Na działania w obrębie szeroko rozumianego marketingu internetowego od zawsze wpływa szereg czynników zewnętrznych, szczególnie tych z zakresu ekonomii i gospodarki. Obecnie trwająca sytuacja oparta na wzmożonych działaniach prewencyjnych przeciwko rozprzestrzenianiu się koronawirusa także odcisnęła swoje piętno na e-marketingowych tendencjach.
Wielu przedsiębiorców staje przed niezwykle trudnymi decyzjami dotyczącymi przyszłości ich firm, trudno się więc dziwić, że zmienia się też podejście do prowadzenia kampanii w Google Ads. Reklamodawcy zastanawiają się nad słusznością kontynuowania swoich kampanii lub próbują wprowadzać zmiany w obrębie tych już rozpoczętych. Śpieszymy jednak z odpowiedzią, że dzięki właściwemu wykorzystaniu platformy Google Ads, jesteśmy w stanie znacząco poprawić naszą sytuację ekonomiczną. Doradcy i specjaliści w zakresie marketingu internetowego są zgodni w przekonaniu, że w tak trudnych czasach możliwości oferowane przez firmę z Mountain View są w stanie uratować wiele biznesów – zwłaszcza tych działających na mniejszą, lokalną skalę. Przyjrzyjmy się zatem obecnym tendencjom.
Działanie lekarstwem na panikę
Pierwsza połowa marca, kiedy nowe informacje na temat epidemii pojawiały się każdego dnia, aby w końcu wpłynąć na radykalne restrykcje w obrębie życia publicznego, była najtrudniejsza. Apogeum zostało osiągnięte w drugim tygodniu marca, co przełożyło się na momentalny zastój w kampaniach reklamowych Google Ads. Pierwszy szok spowodował całkowite wstrzymanie wielu działań, a zdecydowana większość reklamodawców zdecydowała się na zupełnie zaprzestanie dalszych inwestycji (znacząco zmniejszając budżety kampanii lub wycofując je). Na szczęście tydzień wystarczył, aby nieco ostudzić emocje i uspokoić skołatane nerwy. Analiza statystyk z kolejnych dni jasno wskazuje, że przedstawiciele coraz większej liczby branż ponownie uwierzyli w opłacalność kampanii i po pewnych modyfikacjach z powrotem zaczęli zwiększać swoje miesięczne budżety. Nie da się ukryć, że decyzje podejmowane przez reklamodawców nie są jeszcze zbyt śmiałe, dominuje strategia zachowawczych, małych kroczków, która z jednej strony pozwala na kontynuowanie działalności, ale w razie większego kryzysu – całkowite wycofanie się z podjętych działań. Trudno się dziwić, sytuacja jest dynamiczna, a trudność w przewidzeniu tendencji następnych dni mocno studzi zapał nawet biznesmenów, którzy dotąd podejmowali śmiałe decyzje e-marketingowe. Analiza danych statystycznych z dni od 16 marca udowadnia, że przedsiębiorcy mimo wszystko zdecydowali się działać. Po chwilowej panice pojawiła się więc mobilizacja i chęć realnego wpływania na gospodarkę. A to jest doskonała wiadomość dla wszystkich, którzy boją się kryzysu.
Kto ma się najlepiej?
Nietrudno się domyślić, że w najbardziej komfortowej sytuacji są sklepy internetowe. Powód takiej sytuacji jest dość oczywisty – konsumenci zewsząd otrzymują informację i zalecenia dotyczące konieczności niewychodzenia ze swoich domów. Jest to kłopotliwa sytuacja w przypadku zakupów żywnościowych, lecz z kupowaniem odzieży, akcesoriów dla dzieci, książek czy elektroniki nie ma najmniejszych problemów. Spędzanie czasu we własnych czterech ścianach wręcz sprzyja zakupom internetowym. Decydują się na nie nawet osoby, które dotychczas były zwolennikami chodzenia do stacjonarnych punktów handlowych. Co więcej, zaistniała sytuacja wpływa także na konsumentów chcących od pewnego czasu nabyć interesujące ich produkty, którzy jednak nigdy nie mogli znaleźć czasu, aby spokojnie usiąść przed komputerem i zrobić zakupy. Obecnie nie stanowi to żadnego problemu – zwłaszcza że wiele osób pracuje zdalnie, więc nie musi tracić czasu na dojazdy. Dodatkowy czas wolny to jednak niejedyny powód. Jako że zdecydowana większość sklepów i usługodawców na czas epidemii zawiesiła swoją działalność, to stają się one jedynym sposobem na nabycie wielu produktów. Warto zwrócić uwagę np. na to, że sklepy prowadzące zarówno sprzedaż internetową, jak i stacjonarną, znacznie zwiększyły swoją ofertę on-line. Do nowych warunków adaptuje się coraz większa liczba branż. Niektóre księgarnie np. prowadzą sprzedaż za pośrednictwem fanpage’a (publikując zdjęcia regałów z dostępnymi pozycjami), a książki można odbierać bez kontaktu z personelem, przez specjalnie przygotowane okienko. Szybko zaadaptowały się również restauracje oferujące jedzenie na dowóz. Preferowaną płatnością stał się przelew, natomiast dostarczyciel zostawia zapakowane jedzenie przed drzwiami klienta i odchodzi, zamówienie odbieramy więc bez kontaktu z dostarczycielem. Skoro więc konsumenci więcej czasu spędzają w internecie, to z oczywistych względów reklamowanie się za pośrednictwem platformy Google Ads stało się więc jeszcze skuteczniejszym kanałem promocji.
Konkluzje nasuwają się same. Epidemia utrudniła życie wszystkim, zarówno konsumentom, jak i przedsiębiorcom, lecz pocieszenie jest takie, że jedni i drudzy szybko uczą się radzić w nowej sytuacji. Dzięki innowacyjnym metodom promocji w internecie relacja między jednymi a drugimi nie jest zaburzona, wręcz przeciwnie – ma się całkiem dobrze. Jeśli zatem zastanawiasz się nad tym, czy powinieneś wciąż inwestować w swoją kampanię, to z pełnym przekonaniem mówimy, że jak najbardziej. Efekty mogą być dużo lepsze niż dotychczas.